29.07.2015

Galeria

Codziennie rano sprzedawczyni zmiata z wystawy gruby dywan martwych pszczół. Dziesiątki ; trzeba je zasysać odkurzaczem. Wszystkie leżą na boku, zwinięte jak embriony. Przed śmiercią obejmują rękami kolana, a kolana przyciągają do piersiowej klatki (albo raczej można by tak to opisać, gdyby pszczoły miały ręce, kolana i całą resztę). 

Z bliska takie brzydkie. Brązowe, na odnóżach puste kieszenie kiedyś przydatne do wypychania pyłkiem. Mimo, że ciałka sztywne i lekkie jak papier (najlepiej chwytać za skrzydła), to jednak wyglądają na bezwładne. Ofiary mnóstwa miniaturowych wypadków, każda w pozycji bezpiecznej. Tycie, pszczele wypadki - kraksy samolotów dla jednego pasażera i samochodów na odnóża plus baterie słoneczne. Miligramy miligramów trucizn, sztylety z trawy, uduszenie od owinięcia szyi czułkami. Głośne kłótnie kochanków („Z cykadą, tak? Ty kurwo, większego ma ode mnie?! Większego, zobacz…?! „ ). Samobójstwa - wspinaczka po szklanej ścianie i upadek w dół, albo czaszką o szybę tak, by szkło i głowa spadły osobno, brukając drewnianą część wystawowego okna żółtawymi flakami („Ohyda” - mruczy sprzedawczyni, chwytając trupy przez chusteczkę - „nie dotknę tego. Że też one muszą być takie durne… „ ).

Patrole wysłane na ratunek wlatują w kanał. Tak, jak ta rodzina, co się utopiła w szambie : jeden facet przypadkiem, potem drugi, żeby go ratować, potem trzeci.. . Pszczołom wysiada komunikacja i radiolokacja, wszystko, co tam jeszcze mają. Mdleją od gorąca,a potem nawet nie trzeba organizować pogrzebu ani nie mogą wrócić do natury, żeby się zamienić w wydmuszkę. Odkurzacz się natomiast zamienia w kolumbarium. „Jakie one durne”, mruczy sprzedawczyni. To musi starczyć  za wszystkie epitafia. 

4 komentarze:

  1. Anonimowy30.9.15

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytanie Ciebie sprawia mi podobną przyjemność do czytania Herberta (on też był nieco zdepersonalizowany , semantycznie-perfekcyjny, subtelnie złośliwy ), chociaż pisał na zupełnie inne tematy. Twój świat zawiera mnóstwo kolorów (w odróżnieniu od mojego, który jest czarno-biały, a jedynym akcentem piękna jest rozkład promieni słonecznych padających na pomarszczoną 'twarz' tworzący cienie i refleksje. Szlachetne, pomnikowe, "twarz myśląca, zadumana, zatroskana - zastygła w kamieniu na wieki" [Ach, gdyby pozujący {imiesłów wynika z pejoratywizacji pozera} mógł to wszystko zrozumieć! Lecz on nadąłby tylko górne wargi i wypuściłby tą wiedzę z głośnym chrapnięciem. Niewątpliwie, tym jednym gestem przekazując mnóstwo treści {jak to się teraz nazywa - 'nonszalancja'?}, zbiorczą mądrość filozofii greckiej i rzymskiej, pouczając mnie : "Z cynika chciałeś namalować stoika!"]. Niestety, wszytko burzy ta, w domyśle czerwona, mięsistość [ ciepła, ale nie taka jak z 'klimatów' - tryskająca dumną pożądliwością {"Chodź na kamerki, pokażę Ci największe osiągnięcie mojego życia - fragment fenotypu, który dostałam od rodziców. Wygolony. Czyż nie zasługuję by być Twoją Księżniczką? Prześlij mi doładowanie :* :* xD"} ], która zbliża mnie do świata istot organicznych. I oko, nazbyt czujne, obserwujące, ciekawe, lecz zalęknione. ), ale o dziwo mnie nie przytłacza, bo wszystko to obrazy - kafelki, a emocje skrzętnie pod nimi ukryte. Nie wypełzają spod nich prostacko ("Kurwa, jak ja nienawidzę!"), siedzą grzecznie, dyskretnie, jak mikrokosmos na działce, kiedy odchyli się wielki,ociosany dostojnie lądolodami kamień - przeżywa dreszcze wijącej się insektofobii (czy jak to z łacińska się nazywa) - i przesuwa się go z powrotem na swoje miejsce.

    Chciałbym kiedyś z Tobą porozmawiać o dysocjacjach.

    Przez ile warstw nawiasów jesteś w stanie przebrnąć?

    OdpowiedzUsuń
  3. * Właściwie powinno być: "semantyczno-dokładny", bo przecież perfekcja oznacza skończoność, a tu nic nie jest dokończone, słowa są tylko ogniwami w łańcuchach skojarzeń - łańcuchach z baloników wypełnionych helem, których końce muszą być grubymi nićmi przywiązane do ziemi (przeznaczonej do twardego stąpania po niej). Gdyby nagle taka nić się przerwała - strach się bać - o łańcuchy myśli, które pofrunęły za wysoko i zostały eksterminowane w jonosferze (przez tą samą plazmę, która wywołuje piękne zorze polarne [ zorza - r. żeński - jak femme fatale] ).

    OdpowiedzUsuń
  4. Kim jesteś? Czy możemy się skontaktować?

    OdpowiedzUsuń