Trwa nowy rok. Zawsze to traktowałam symbolicznie, aczkolwiek być może nie ma takie podejście wielkiego sensu. Zawsze wszystkie "okazje" traktuję symbolicznie. W zasadzie wręcz magicznie. "Żeby było dobrze, musi Sylwester być wyjątowy". "Żeby się zdarzyło, co chcę, muszę w absolutnie amerykański sposób spędzić Walentynki".
Ostatnimi czasy czterokrotnie sprawdzam drzwi, gdy po skończonym dniu pracy zamykam galerię, a także cztery razy dotykam gazowych kurków, zanim wyjdę z domu. Ludzi jest wokół mnie mniej, a zarazem i więcej. Mniej filguję swoim złym przyzwyczajeniom, a może jedynie inaczej. Straciłam serce [tak się mowi?] do uświadamiania ludziom metod myślenia "odpałów". W zasadzie straciłam serce do bycia systematyczną. Serce to mięsień, perpetuum mobile.
Jestem pijana, gdy to piszę, więc nie zdziwcie się, jeśli będzie notatka nieco bez sensu.
Piszesz: "Straciłam serce [tak się mowi?] do uświadamiania ludziom metod myślenia "odpałów".
OdpowiedzUsuńRany, mam nadzieję, że nie po moim ostatnim komentarzu..
W każdym razie ja chyba straciłam serce do komentowania ;)
Niespecjalnie wiem, jak się mówi, ale to wyrażenie rzeczywiście gdzieś słyszałam. Dlaczego straciłaś serce do komentowania? Bo długo pusto było, czy bo bzdury?
OdpowiedzUsuńNatasza M.
Bo brak reakcji na komentarz i długo było pusto, więc to wygląda tak, jakby ten komentarz Cię zniechęcił do pisania, więc to mnie dodatkowo zniechęca do komentowania, jako że mój zamiar był całkiem odwrotny :)
OdpowiedzUsuńNie było tak - po prostu akurat trafiło w czas, kiedy nie dawalam rady odpowiadać ani utrzymywać kontaktów. Zaniedbałam bardzo korespondencję [maile, PW, fora ] i tym podobne. Czasem pisanie, rozmawianie o tym, co myślę sprawia wyjątkowy kłopot; taka blokada.To się zdarza regularnie. Okres "towarzyski", okres "za dużo tego", okres "pusty". Ale zawsze czytam i zastanawiam się nad tym, co mi ktoś napisał, powiedział- jest to ważne.
OdpowiedzUsuńN.M